Coraz mocniej w pracy i w życiu osobistym spotykam się z ludzką niemocą, frustracją, bezsilnością, (niezawsze uświadomionym) lękiem, poczuciem bezsensu. I jako egzystecjalistka mam ochotę konfrontować się z tymi iluzjami nieustannego rozwoju (osobistego, cywilizacyjnego itp.), iluzją możliwości osiągnięcia szczęścia i nirwany. Jako Natalia, aż się czasami boję pytać siebie i innych, co słychać i wypatruję z nadzieją dobrych wieści.
Mam możliwość korzystania z opieki przedszkolnej, (a zatem nieprzerywania pracy terapeutycznej) i współczuję tym, którzy tej możliwości nie mają. Współczuję medykom, którzy widzą cierpienie, wiedząc, że nie są w stanie pomóc, osobom chorującym, osobom, które muszą ryzykować i chodzić do pracy bez ochorny czy to fizycznej czy szczepieniowej. Naprawdę jesteśmy w sytuacji do du**. Jeśli wziąć pod uwagę jeszcze takie kwestie jak kryzys klimatyczny itp., nie widzę przed nami świetlanej przyszłości. I już życia doświadczam depresyjnie.
Jednak nie chcę zostać w tym grzęzawisku. Chcę dbać o siebie i innych. „Zdzwaniam się” na swoją psychoterapię, superwizję, jak najwięcej jestem na zewnatrz, jeżdżę rowerem, słucham muzyki i audiobooków, oddycham głębiej, piszę, rozmawiam, cieszę się wiosną i gorącą kąpielą z moim mężem lub córką, staram się zdrowo odżywiać i nie dowalać sobie obowiązków. Skoro nic nie ma sensu, to pozostają nam drobiazgi i wspieranie siebie nawzajem. Jak Ty możesz o siebie zadbać?
Dziś nieprzerwanie powraca w mojej głowie biblijne przykazanie „jeden drugiego brzemiona noście”. Pomyślałam więc, że swoje wolne godziny w tygodniu udostępnię osobom, które chcą interwencyjnie pogadać (w gabinecie lub na Zoomie). Bez opłat, trzy sesje na osobę. Aktualne terminy w kwietniu – tutaj.