Od września będę przyjmowała tylko w gabinecie przy Sterlinga, czym się i cieszę (dobrze jest być u siebie) i smucę, (bo to pożegnanie z gościnnymi ludźmi i dobrą przestrzenią gabinetu przy Dowborczyków). Jak to się stało? Wyobraźcie sobie zębatki w zegarku, z których każda ma swój proces, a jednak współgrają. Tak się złożyło w przypadku kilku terapeutek i ich planów rodzinnych i zawodowych. W wyniku wzajemnych uzogdnień i wysłuchania potrzeb pojawiło się nowe, kreatywne przystosowanie i zajęłam wolny wtorek przy Sterlinga.